Biorąc pod uwagę, że Magnus spędził w sumie 535 km w ucieczkach podczas pierwszego tygodnia Tour, a od drugiego etapu nosił koszulkę najlepszego górala, jego zwycięstwo etapowe jest zaskoczeniem nawet dla niego samego.
"To jest niewiarygodne. Nie mogę uwierzyć w to, co się właśnie stało" - powiedział Magnus na najwyższym stopniu podium.
Po burzliwej walce o pozycję na podjeździe do Morzine, Magnus dostał się do ucieczki, która prowadziła przez szczyt drugiego podjazdu, Col de Jamblaz. Grupa, w której znalazł się także jego kolega z drużyny EF Education-EasyPost, Alberto Bettiol, szybko zbudowała wystarczającą przewagę nad goniącym peletonem. Kiedy grupa dotarła do doliny przed końcowym podjazdem na Mégeve, Alberto przypuścił mocny atak. Podczas gdy zmuszał pozostałych w grupie do odpierania jego ataku, Magnus jechał swoim stałym tempem.
"Ten podjazd przez długi czas jechałem na swoim limicie" – powiedział Magnus na mecie. "Na szczęście Bettiol był gdzie trzeba. Był bardzo silny i jechał z przodu. Dzięki temu mogłem zostać w siodle i oszczędzić trochę sił. Na ostatnich kilometrach prawie zgubiłem grupę kilka razy, ale wracałem i ciągle byłem z nimi."
"W myślach powiedziałem sobie, że ten etap jest mój. Musiałem go mieć, bez względu na to, co stanie na przeszkodzie" - dzielił się Magnus swoimi przemyśleniami z ostatniego podjazdu.